Marta Rakoczy
A b s t r a k t
Analizując Mój wiek Aleksandra Wata jako coś więcej niż relację zaangażowanego uczestnika wydarzeń Europy Środkowo-Wschodniej, chciałabym pokazać jego eksperymentalny, bliski estetykom awangardowym, potencjał. Potencjał ten, moim zdaniem, wpisywał się w obszerne pole instytucjonalno-dyskursywne, wiązał się bowiem ze zwrotem mówionym w historiografii drugiej połowy XX wieku przetwarzanym na różne sposoby w społecznych politykach pamięci. W mojej interpretacji pamiętnik mówiony Wata nie był ani fikcjonalną kreacją, ani też niefikcjonalnym „świadectwem”. Był on gatunkiem twórczości słownej1, który domagał się pogłębionej refleksji nad jego społecznym usytuowaniem i znaczeniem. W przypadku Mojego wieku należało dostrzec w opowieści Wata zdarzenia dziejące się między negocjującymi ze sobą aktorami rozmowy i rozmaitymi, uruchamianymi przez nich gatunkami opowieści. Wydarzenia te były pełne ambiwalencji, napięć i negocjacji, które działy się w polu gatunków wypowiadania doświadczenia, instytucji je inicjujących oraz ich politycznie, społecznie i kulturowo umocowanych aktorów i dyskursów. Były też oparte na określonych kulturowo i społecznie politykach pozyskiwania, odzyskiwania, przywracania, wywoływania lub przemilczania wspomnień oraz intencjonalnych i gatunkowych wyborach samego Wata. Wat i Miłosz zdecydowali się na – jak charakteryzował historię mówioną w 1998 roku Alessandro Portelli – „dialogowe kształtowanie dyskursu”, „bogatą heteroglosję” i „sekwencje procesów werbalnych i […] „konstruktów generowanych przez kulturowe i osobiste spotkania”2. W artykule tym chcę pokazać, że heteroglosja ta prowokowała odmienne polityki pamięci. Konstruowała też odmienne ideologie głosu intelektualistów Europy Środkowo-Wschodniej.